Recenzja nie zawiera spoilerów dotyczących drugiego sezonu.
Pierwszy sezon niemieckojęzycznej produkcji „Netflixa” był niekompletnym przedsięwzięciem. Postawiono halę, zakupiono maszyny, zatrudniono najlepszych pracowników – a kiedy już wszystko było gotowe do pracy, powiedziano ludziom, że mogą iść do domu i wrócić dopiero za rok. Tak właśnie czułam się podczas oglądania dwóch ostatnich odcinków pierwszej serii „Dark”. Wielka tajemnica podróży w czasie okazała się być jedynie nadmuchanym za bardzo balonikiem. Wciąż byłam zachwycona dramatyczną częścią produkcji, ale jednak nie mogłam jednogłośnie uznać tego serialu za znakomity.
Dzięki temu świat przedstawiony został poszerzony o kolejną czasoprzestrzeń. Nie jedyną, zresztą, bo pierwsze chwile z drugim sezonem „Dark” pokazują, że do kolekcji musimy dołączyć jeszcze jeden puzzel, tym razem z przeszłości. Serial stawia więc przed nami nie trzy, a pięć rzeczywistości (jak pozwolę sobie to nazwać) i tak, wszystkie się łączą. Jednak ogarnięcie umysłem wszelkich powiązań łączących bohaterów nie jest już tak trudne, jak w pierwszym sezonie. Tym bardziej, że twórcy „Dark” wykorzystują te same sztuczki realizacyjne, co poprzednio. Dlatego uważny widz bez trudu zauważy, że zestawienie takiego i takiego ujęcia jest podpowiedzią, iż właśnie widzimy starszą/młodszą wersję znanego nam już bohatera.
Teraz wracamy do tematyki sci-fi. Jest dobrze, w końcu wszystko zaczyna się układać i możemy dostrzec sens w tym, co działo się sezon wcześniej. Nad całym rozgardiaszem i dramatami rodzinnymi okazuje się „czuwać” ktoś zasłaniający się wyższą ideą. Z jednej strony, ów zabieg lekko spłyca wszystko, co oglądaliśmy w pierwszym sezonie. Z drugiej, serial nabiera zupełnie innego znaczenia i intryguje. Nie jestem przekonana czy wyjdzie to twórcom na dobre, ale trzymam kciuki za taki rozwój wydarzeń. Niedawno zapowiedziano, że „Dark” jest trylogią, co pozwala mi wierzyć, że twórcy produkcji mają dokładnie przemyślane wszystko, co wsadzają w swoje dzieło.
Dobra realizacja to nie wszystko i nie jestem przekonana do tego, że fabuła w drugim sezonie będzie interesująca aż do finału. Jeśli serial będzie utrzymywał intrygę na poziomie pierwszych czterech odcinków drugiego sezonu, to nie wróżę udanego zakończenia serii. Być może jestem sceptyczna aż za nadto, ale pierwszy sezon „Dark” również rozpoczął się z mocnym przykopem, by później zmarnieć. Tu natomiast mamy do czynienia ze zmianą konwencji, która niekoniecznie się sprawdzi. Ale by przekonać się o sukcesie bądź porażce kontynuacji niemieckojęzycznej produkcji Netflixa, musimy poczekać do 21 czerwca.
Prześlij komentarz