Top Menu

recenzje komiksów

Źle się dzieje w Królestwie Traw - recenzja „Grass Kings” t. 1-2

grass kings, recenzja komiksu, non stop comics
Czy w rezerwacie rządzącymi się swoimi prawami mieści się ogromne zło?
Jeśli czytaliście „Skalp”, to na pewno poczujecie o co chodzi w „Grass Kings”. Oto przed nami społeczność skupiona w małej wiosce, poza cywilizacją. Ludzie żyją tu według innych praw, a przede wszystkim trzymający się z dala od rządu, którego jakiekolwiek ingerencje są niemile widziane. Na całe szczęście pogarda dla innego sprowadza się tylko do ludzi spoza Królestwa. Początek fabuły jest jednym z tych, które w nienachalny sposób ukazują nam, co w trawie piszczy. Dowiadujemy się kto rządzi królestwem, kto jest wrogiem i dlaczego, a także że zarówno powstanie konfliktu jak i jego eskalacja jest bardzo łatwa. Jak już zdążymy się przekonać po kilku stronach wprowadzenia, życie na własny rachunek w Królestwie nigdy nie należało do łatwych, ale śmiało można powiedzieć że teraz nad jego mieszkańcami zawisło większe zagrożenie niż zwykle. Cóż nim jest, i kto lub co zwiastuje kłopoty?

grass kings, recenzja komiksu, non stop comics
O  fabule nic więcej nie powiem, bo nie chcę wam psuć przyjemności z lektury, ale mogę co nieco o niej powiedzieć. Historia w pierwszym jak i drugim tomie rozwija się dość liniowo, przez co widziałem że dla co poniektórych napięcie po pierwszej części siadało, ale ja nie odczułem nic podobnego. To dobrze skrojona historia, trzymająca dobre tempo. Postacie są wiarygodne, nie ma tu dualizmu charakterów. Każdy ma tu za uszami, jedni więcej inni mniej (oczywiście tych pierwszych jest znacznie, znacznie więcej). To odludzie i żeby kontynuować życie w takich warunkach, wielu dokonuje czynów z których później nie są dumni.

Drugim, P O T Ę Ż N Y M filarem tego komiksu jest oprawa graficzna. Oszczędne, ekspresyjne rysunki, pokolorowane pastelowymi, dopasowanymi do akcji kolorami (zwłaszcza w momentach retrospekcji) to coś czego jest tu dużo, i miało na moje odczucia pozytywny wpływ. Tam gdzie inne komiksy ukazałyby coś za pomocą rysunku, Tyler Jenkins potrafił pokazać po prostu kolorowymi plamami. Komiks wydany został w twardej oprawie i moim ulubionym typem papieru, który choć może trochę grubszy niż norma, nie łapie paluszków podczas czytania i tak cudownie, delikatnie pachnie podczas pierwszego otwarcia. Na końcu każdego tomu umieszczone są całostronicowe okładki zeszytów oraz kilka koncept artów. Niby nic wielkiego, ale oko cieszy.

grass kings, recenzja komiksu, non stop comics
Bardzo spodobało mi się tempo, w jakim prowadzona jest akcja. W połączeniu z lokacjami, w których ma miejsce, nie miałem żadnego problemu w zanurzeniu się w tym świecie. Ten komiks przypomina mi trochę „Skalp”, ale brak tu takiej widowiskowości podczas walk. Wszystko jest tu bardziej realistyczne. Rozmowy między postaciami, jak i ich sposób postępowania jest bardzo ludzki, bez trudu mogłem zrozumieć dlaczego ktoś żyje takim a nie innym życiem.

Rzućcie koniecznie okiem na przykładowe plansze udostępnione przez wydawnictwo. Jeśli zauroczą was, lub choć przykują wasze oko, postępujcie następująco. Odłóżcie równowartość trzech tomów serii „Grass Kings”, powiedzcie sobie że jedzenie jest dla słabych, a wody wam tak szybko nie odetną, zamówcie w sklepie internetowym, albo kupcie na którymś z licznych imprez lub konwentów całość tej serii, i cieszcie się cudownym komiksem. Ja obecnie z niecierpliwością i niemałym optymizmem czekam na ostatni, trzeci tom. Czuję że autorzy nie zawiodą moich oczekiwań i nie raz będę powracał do tego tytułu, by zanurzyć się w świat Królestwa.

Publikowanie komentarza

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.