Top Menu

zaburzenia psychiczne

10 powodów, dla których nie powinieneś oglądać drugiego sezonu „13 Reasons Why”

13 reasons why, sezon 2, 13 powodów, recenzja
Bardzo długi tekst o tym, jak bardzo działa mi na nerwy drugi sezon popularnego serialu Netflixa.

Już pierwszy sezon 13 Reasons Why pozostawił mnie z niesmakiem. Jednak w przypadku tamtej serii, mogłam znaleźć dobre elementy, złapać się czegoś i uwierzyć twórcom, że w serialu faktycznie zakodowano dobre przesłanie dla młodzieży. Dlatego mimo iż kręciłam nosem na lwią część wątków i rozwiązań fabularnych, nie wbiłam serialu w ziemię. W przypadku drugiego sezonu produkcji Netflixa jest inaczej. Nie będę mieć skrupułów.

Nie potrzebuję trzynastu powodów, wystarczy tylko dziesięć, by wiedzieć, że 13 Reasons Why jest szkodliwe społecznie i nie powinno trafić na ekrany młodych odbiorców. Rozpoczynając od najbłahszej wady, przejdę przez drugi sezon i wyjaśnię dlaczego ta młodzieżowa produkcja Netflixa nie powinna nigdy mieć kontynuacji.

Poniżej znajdują się spoilery dotyczące kluczowych fragmentów fabuły serialu.

10. Za dużo wątków, za dużo odcinków

Rozumiem zamysł korzystania z trzynastki. Pierwszy sezon opierał się na trzynastu kasetach, na których Hannah opisała poszczególne osoby odpowiedzialne - zdaniem dziewczyny - za jej decyzję o samobójstwie. Tym samym twórcy 13 Reasons Why zdecydowali się na zamknięcie opowieści w liczbie odcinków, odpowiadających ilości nagrać Hannah. Wtedy miało to sens, każdy epizod skupiał się bardziej na innym bohaterze, a widzowie prowadzeni byli przez głos Hannah, lecący z offu. 

W przypadku drugiego sezonu znów zdecydowano się na stworzenie trzynastu odcinków. Tyle tylko, że nie zatroszczono się o żadną bazę fabularną, która mogłaby ciągnąć historię przez cały sezon. Zwiastuny obiecywały tajemnicze polaroidy i można było pomyśleć, że to właśnie owe przedmioty staną się nowymi kasetami. Jednak nie wyszło (o tym wątku więcej poniżej) i ilość odcinków okazała się być całkiem przypadkowa.

13 reasons why, sezon 2, 13 powodów, recenzja, clay
Nie byłoby w tym nic złego, przecież 13 Reasons Why nie jest jedynym serialem, którego sezon zawiera właśnie tyle epizodów. Jednak twórcy tak bardzo cisnęli na tę liczbę, że chyba zapomnieli po drodze, iż każdy z odcinków powinien nieść za sobą jakąś ciekawą fabułę oraz prowadzić główny wątek całej serii. Zamiast tego dostaliśmy masę bohaterów, których wątki zostały ledwie muśnięte, pominięte, albo niedostatecznie wykorzystane. Drugi sezon 13 Reasons Why wlecze się niemiłosiernie, natomiast istotne elementy rozwiązywane są z szybkością pstryknięcia palcami.

9. Polaroidy

Nagrania na kasetach magnetofonowych były takie fajne, że szkoda, iż Hannah nie nagrała ich więcej, by Netflix mógł ciągnąć 13 Reasons Why jeszcze przez kilka sezonów, prawda? Chyba właśnie taka myśl przyświecała twórcom tej produkcji, kiedy postanowili wprowadzić do drugiego sezonu wątek z polaroidami.

Clay zaczyna otrzymywać zdjęcia przedstawiające wykorzystywane seksualnie dziewczyny oraz ich oprawców. Wszystkie fotografie łączą trzy rzeczy: zostały wykonane w tym samym miejscu, opatrzono je ostrzegawczymi tekstami, takimi jak "Hannah nie była jedyna" oraz nie wiadomo kto je podrzuca.

13 reasons why, sezon 2, 13 powodów, recenzja
Kiedy w końcu Clayowi i przyjaciołom udaje się odnaleźć tajemnicze miejsce, widoczne na polaroidach oraz kiedy bohaterowie dowiadują się kto parał się podrzucaniem owych wskazówek... no właśnie – nic. Ani nie wykorzystują ich w sądzie, ani nic z nimi nie robią, po drodze je gubią, aż w końcu zdjęcia kończą jako popiół. Wątek podrzucania ich nie wprowadził do fabuły nic, poza bezsensownym budowaniem śledztwa i chyba zrobiono to tylko po to, żeby jakoś wypełnić czas antenowy.

8. Zaburzenia psychiczne to wymysł lobby farmaceutycznego

W świecie 13 Reasons Why zaburzenia nie istnieją. Samobójstwo, nieudana próba samobójcza, przystawianie sobie pistoletu do głowy, samookaleczanie się – w serialu Netflixa to wszystko jest wynikiem sytuacji, w której dzieci są niemiłe dla innych dzieci.

Nikt nawet przez sekundę nie zastanawia się nad tym, że Hannah mogła cierpieć na depresję. Większość bohaterów serialu nie otrzymuje odpowiedniego wsparcia, ani nie dostaje jasnej informacji o tym, że może coś z ich zdrowiem być nie tak. Wszystko opiera się na relacjach młodzieży w środowisku szkolnym. To dzieciaki są przyczyną agresji u swoich rówieśników (czy to skierowanej na samego siebie – jak w przypadku Hannah, czy to wyrażanej w odniesieniu do otoczenia – jak u Tylera). Natomiast najlepszym lekarstwem na wszelkie problemy w 13 Reasons Why jest wspieranie się przez młodych bohaterów.

13 reasons why, sezon 2, 13 powodów, recenzja, hannah
Oczywiście, wsparcie najbliższych jest bardzo ważne. Ale jeśli w grę wchodzą zaburzenia psychiczne, to nie obędzie się bez pomocy specjalistów. Większość bohaterów (o ile nie wszyscy) cierpi na jakieś zaburzenia i prawie nikt z tym nic nie robi. Rodzice Claya zgadzają się nawet na durny układ, że zostawią swojego syna w spokoju i nie będą zadawać pytań, jeśli chłopak będzie miał dobre oceny. Medal rodziców roku, brawo!

7. Sytuacja bez wyjścia

W drugim sezonie popełniono ten sam błąd, co w pierwszym: nie pokazano rozwiązania problemu. Skupiono się wyłącznie na traumie i nie pokazano jak jej zaradzić. Zamiast tego z problemów wyrastały kolejne kłopoty i kolejne.

Terapia pojawia się w serialu tylko dwa razy. Raz chodzi o Jessicę, która w końcu decyduje się na uczęszczanie na grupę wsparcia. Niestety, nie widać by dziewczynie jakkolwiek to pomagało. W serialu ta terapia wygląda tak, jakby nikt nie sprawował nad nią kontroli. Jessica niby otwiera się na nowe życie, ale tak naprawdę nie jest szczera ani ze sobą, ani z koleżankami z grupy. Znajoma, która zachęciła ją do udziału w tej terapii, także okłamuje wszystkich dookoła.

Oczywiście w prawdziwym życiu nie jest tak, że terapia magicznie pomoże każdemu. A jeśli zadziała, to na pewno nie w ciągu kilku spotkań. Jednak takie rzeczy należy wyjaśniać, jeśli już bierzemy się za przedstawienie tego tematu na ekranie. Zamiast tego z 13 Reasons Why wypływa co innego: terapia nie jest potrzebna.

13 reasons why, sezon 2, 13 powodów, recenzja, tyler
Przyznam, że Netflix zrobił jednak dobrą rzecz w drugim sezonie tego serialu. U Sky zdiagnozowano chorobę afektywną-dwubiegunową. Dziewczyna świadomie zakończyła związek z Clayem, tłumacząc, że aktualnie tylko by ściągali się w dół. Sky wiedziała, że chłopak nie jest w stanie jej pomóc, powiedziała nawet, że to tylko jej odpowiedzialność. W tamtym momencie miałam nadzieję, że Netflix coś zrozumiał i 13 Reasons Why ma jeszcze szansę. Niestety, stało się inaczej, a historia Sky została potwornie zmarginalizowana i wątpię, by przesłanie tej bohaterki dotarło do kogokolwiek (ale o tym więcej kilka akapitów niżej).

6. Samobójstwo daje ci władzę

Jednym z największych zarzutów przeciwko 13 Reasons Why jest romantyzowanie w serialu samobójstwa. Nie ma wątpliwości, że targnięcie się na własne życie jest pokazywane w produkcji Netflixa w sposób nieodpowiedni. Scena, w której Hannah podcina sobie żyły jest niezwykle emocjonalna i trudno obejrzeć ją, siedząc spokojnie. Katherine Langford wiele razy pokazała znakomity kunszt aktorski i nie mam zamiaru zarzucać jej niczego, w kwestii sposobu odgrywania emocji, które rządziły jej bohaterką.

Jednak pomimo szokującego wydźwięku sceny w wannie, 13 Reasons Why nadal przedstawia samobójstwo jako dobre rozwiązanie. Bo Hannah dzięki temu ukarała winowajców, posiadła nad nimi władzę.

Może wydać się to śmieszne: dlaczego posiadanie władzy po śmierci miałoby być dla kogokolwiek argumentem za samobójstwem? Przecież taka osoba nie będzie żyła, więc jaki z tego sukces? Cóż, profity są i to ogromne – w myśleniu osoby, rozważającej samobójstwo. Oczywiście, nie każdy myśli w ten sam sposób, kiedy rozważa odebranie sobie życia. Tak samo ja nie mogę ogłosić się jedynie słusznym głosem rozsądku, tylko dlatego, że wielokrotnie walczyłam z myślami samobójczymi i próbowałam odebrać sobie życie. Jednak właśnie to, że każdy odczuwa emocje i przechodzi zaburzenia psychiczne inaczej, powinno być wystarczającą lampką alarmową, która powstrzymuje twórców dzieł popkultury od romantyzowania samobójstwa.

13 reasons why, sezon 2, 13 powodów, recenzja, hannah, clay
Bo Hannah ukarała szkolnych znajomych, sama będąc zapalnikiem dla ich problemów z psychiką. Bo nękała bohaterów na długo po swojej śmierci, a Clay nawet widział ją i z nią rozmawiał. To jej głos doprowadził chłopaka do przywłaszczenia sobie broni i pognania do Bryce'a w celu zamordowania szkolnego sportowca. 

A samobójstwo ani nie jest winą osób postronnych, ani nie powinno być rozpatrywanie jako kara za grzechy, ani nie powinno dawać komuś władzy nad innymi. Samobójstwo to okropny wybór, to coś przerażającego zarówno dla osoby decydującej się na ten krok, jak i dla jej otoczenia. Odebranie sobie życia nie jest rozwiązaniem, jest czymś złym (nie mam na myśli piętnowania osób, które popełniły samobójstwo, bądź próbowały to zrobić – chodzi mi o to, iż ta decyzja jest nieodpowiednia).

5. Najciemniej pod latarnią

Oczywiście, nie będę ukrywać, iż w drugim sezonie 13 Reasons Why występuje scena, w której Clay mówi Hannah, że to, co zrobiła było złe. W tamtym momencie nagromadzenie emocjonalne jest ogromne, ale nie za sprawą scenariusza lub zabiegów montażowych i dźwiękowych, tylko dzięki znakomitej grze młodych aktorów. Jednak także owa scena nie zmienia nic w odbiorze serialu, bo jest osamotniona wśród reszty przekazu, płynącego z ekranu.

13 reasons why, sezon 2, 13 powodów, recenzja, hannah, clay
Skłania mnie to do wniosku, iż twórcy 13 Reasons Why stosują lampshadeing. To specjalne wstawianie do historii słów krytyki lub wątpliwości dotyczących fabuły, tak, by oszukać widza, iż twórcy są świadomi tego, że przedstawiają coś złego. Jednak później następuje albo wyśmianie tego elementu, albo celowe zapomnienie, by wprowadzić widza w błąd – oglądający jednocześnie mają czyste sumienie, bo myślą, iż twórcy medium dostrzegają problem oraz puszczają w niepamięć ten wątek (bo przecież sami twórcy go zapomnieli/wyśmiali).

Zarówno zarzuty Claya oraz przedstawienie terapii Sky są w moim odrzuciu umyciem przez twórców serialu rąk. Bo niby widzimy te sceny, ale nie mają one dla nas i dla fabuły znaczenia.

4. Życie może być wesołe, nawet jak jest źle

Odchodząc od tematyki zaburzeń psychicznych, to nawet u osób zdrowych samobójstwo kogoś bliskiego zostawia ślad. Tym bardziej, jeśli okazuje się, że osoba, która odebrała sobie życie, obarcza nas winą. Jednak również w takich przypadkach nie musi się to skończyć pasmem ciągłych niepowodzeń, kłótni i problemów - a właśnie taki obraz życia przedstawia 13 Reasons Why.

Doskonale rozumiem traumę, ciągnącą się za nami, jak strużka paliwa z przeciekającego baku. Wiem, że wystarczy mała iskra, by ten wyciek zapalić. Jestem również świadoma, że każdy przeżywa daną sytuację na swój sposób, różni ludzie potrzebują różnych odstępów czasu by dojść do siebie, by uleczyć swoją duszę (czy jak to nazwiecie).

Jednak drugi sezon 13 Reasons Why przedstawia wydarzenia, dziejące się pół roku po samobójstwie Hannah. W tym czasie wiele mogło się zmienić, chociaż niekoniecznie musiało to prowadzić do wyleczenia którejś z osób. Ale skoro twórcy serialu powrzucali już tak dużo bohaterów, to dlaczego by nie pokazać na przykładzie kilku z nich, że może być lepiej?

13 reasons why, sezon 2, 13 powodów, recenzja, bryce, chloe
Bo może. Nawet wtedy, gdy przeżywasz coś trudnego, to zawsze jest szansa na polepszenie sytuacji. Twórcy 13 Reasonw Why doskonale wiedzą, że trafiają do ogromnej ilości młodzieży i że mają wpływ na odbiorców. Dlaczego by nie wykorzystać tej okazji do pokazania także czegoś dobrego?

I nie, historia Courtney, która zdecydowała się na coming out i która kończy sezon z dziewczyną u boku nie jest dobrym przykładem na przedstawienie przez serial dobrych stron życia. Courtney w drugim sezonie została sprowadzona do roli totemu: co by zaliczyć postać lesbijską i pocałunek pomiędzy dwiema kobietami.

Widziałam opinię, że serial dobrze przedstawia życie, bo właśnie takie ono jest: bez kwiatków i jednorożców. Otóż, nie. Życie nie jest chmarą złych doświadczeń, traum, gwałtów, chorób psychicznych, z których nie możesz wyjść - a to wszystko w wieku siedemnastu lat. Jeśli przeżywasz coś takiego, to nie jest to realizm, a sytuacja dysfunkcyjna i potrzebujesz pomocy specjalistów, wsparcia najbliższych oraz kogoś, kto pokaże ci i udowodni, że może być lepiej - abyś sam poukładał sobie w głowie i doszedł do spokoju ducha. Nie potrzebujesz serialu młodzieżowego na Netflixie.

3. Im większy szok, tym więcej wyświetleń

Tym bardziej nie potrzebujesz bezsensownych szokerów, używanych po to, by widzowie myśleli, że 13 Reasons Why to taki wspaniały serial, bo przecież tak dokładnie pokazuje krzywdę. A tymczasem chodzi o bezsensowne wykorzystywanie scen, wprawiających w zakłopotanie po to, by bić pieniądze na zaoferowanych ludziach, którzy uważają, że to takie odważne i nowatorskie - pokazywać gwałt, przemoc i samobójstwo.

Nie, nie ma w tym ani nic odważnego, ani nowego. Takie obrazki widzimy nieustannie od wielu, wielu lat. Karmią nas nimi nie tylko dzieła kultury, ale również wiadomości. Dlatego, że ta tematyka (razem z seksem) najlepiej się sprzedaje, przyciąga największą widownie, a co za tym idzie - pozwala zarobić największe pieniądze.

13 reasons why, sezon 2, 13 powodów, recenzja, tyler
Wszystkie traumatyczne wydarzenia w serialu mają za zadanie tylko sztucznie popychać historię. Nie wynika z nich nic, są jedynie szokerami. W większości nie uzyskujemy rozwiązania owych problemów, serial nie próbuje nawet zastanowić się nad tym, co przedstawia, nie próbuje nawet wprowadzić odbiorców w dyskusję. I nie, to, że po emisji tak jednego, jak i drugiego sezonu 13 Reasons Why rozgorzały kłótnie w internecie o to, czy produkcja jest dobra czy nie, nie może być uznane za odpowiednią dyskusję. Taka tematyka, za którą złapał się Netflix, niczym za wymiona mlecznej krowy, jest trudna i wciąż obarczona ogromnym tabu w społeczeństwie. Dlatego należy przedstawiać ją w odpowiedni sposób (o czym wspomniałam w tym tekście już wiele razy) i nie używać jej do szokowania młodych widzów. Nie wspomnę już o tym, że wszystkie tego typu sceny mogą bardzo źle podziałać na odbiorców, którzy doświadczyli podobnych przeżyć. 

2. Gwałciciel czy ofiara gwałtu?

13 Reasons Why bardzo mocno starało się pójść na fali ostatnich doniesień o powszechności molestowania kobiet w Hollywood. Drugi sezon próbuje pokazać, że takie coś spotkało każdą kobietę. Ani trochę nie krytykuję pomysłu na pokazywanie tej tematyki. Tylko znów: trzeba robić to dobrze.

Historia Jessici jest jednym z najlepszych motywów w drugim sezonie. Alisha Boe jest znakomita w roli nastolatki, bohaterce w dążeniu do normalności pomagają rodzice (jacy oni wspierający!), przyjaciele szanują jej granice. Widzimy jej zmagania ze wspomnieniami, jej problemy w tworzeniu relacji z mężczyznami. I wszystko byłoby dobrze i mogłabym chwalić, ale...

13 reasons why, sezon 2, 13 powodów, recenzja, jessica, chloe
Zamiast opowieści o dziewczynie, ofierze gwałtu, która próbuje żyć dalej, która walczy, która pokonuje przeciwności - zamiast historii, inspirującej inne dziewczyny i kobiety, które znalazły się w podobnej sytuacji - dostaliśmy opowieść o gwałcicielu. 

W przypadku gwałtów, ofiara jest na straconej pozycji. Mamy takie chore społeczeństwo, że prędzej spytamy w co była ubrana ofiara, albo wyśmiejemy, że mężczyzny nie można zgwałcić, niż skupimy uwagę na tym, że dokonało się coś potwornego - że winowajca powinien zostać ukarany. Bryce, który jest seryjnym gwałcicielem nie poniósł żadnych konsekwencji. Dobrze, rozumiem, serial stara się pokazać to, co widzimy w prawdziwym życiu. Nie byłoby w takiej konwencji nic złego, gdyby po drugiej stronie stała Jessica, która walczy z tym wszystkim, która przeżywa, która mimo wszystko wygrywa dla samej siebie, bo potrafi żyć dalej. Zamiast tego otrzymaliśmy Bryce'a i jego zmagania z prawem, jego historię, jego gwiazdorstwo. Więcej czasu serial poświęca gwałcicielowi, niż ofierze. 

13 reasons why, sezon 2, 13 powodów, recenzja, bryce
Gdyby tego było mało, w drugim sezonie 13 Reasons Why pojawia się jeszcze jedna scena gwałtu, która przechodzi bez echa. Tyler zostaje brutalnie zgwałcony za pomocą kija od szczotki. Jest to jedna z najbardziej przerażających scen, jakie kiedykolwiek widziałam na ekranie. Moim zdaniem, jest wręcz zbyt dokładnie przedstawiona. Ponownie użyto szokera i ponownie miał on jedynie popchnąć fabułę. 

1. Outrun my gun

I popchnął ją w najgorszą z możliwych stron. Tyler nie wytrzymał i postanowił przyjść na szkolny bal, uzbrojony po zęby. Postanowił ukarać całą szkołę za to, co mu zrobili. Temat tak bardzo aktualny (tym bardziej, że premiera drugiego sezonu 13 Reasons Why zbiegła się z kolejną strzelaniną w szkole w USA). Niestety, tak okropnie przedstawiony. Netflix poległ tak bardzo, że było mi aż niedobrze od patrzenia na ostatnie sceny finału. 
Twórcy całkowicie pominęli sens problemu, jakim są ataki na amerykańskie placówki. Nie, to nie jest tak, że zabijać przychodzą skrzywdzeni chłopcy. Nie, to nie jest tak, że jak jesteś niedobry dla kogoś, to on przyjdzie i cię zastrzeli. Atakujący nie działają w ten sposób. 

13 reasons why, sezon 2, 13 powodów, recenzja, clay
Jednak najgorsze w tym wszystkim było pokazanie, iż Clay jest w stanie powstrzymać Taylera. Drogi Netflixie, dlaczego chcesz wmówić dzieciom, że mogą podejść do strzelca i przekonać go by zrezygnował z zabijania? Takimi rzeczami zajmują się profesjonalni negocjatorzy, którzy znają techniki oddziaływania na innych, a im również nie zawsze się udaje. Proszę, drogi Netflixie, nie wmawiaj nam, że siedemnastoletni chłopiec jest w stanie zatrzymać napastnika, bo udało mu się dotrzeć do jego wrażliwego serduszka. To niebezpieczne. Tym bardziej, że próbę ataku na szkołę zastosowano jako wstęp do kolejnego sezonu, co jest okropnie obrzydliwym zabiegiem.

Możecie się ze mną nie zgadzać, możecie się kłócić, ale 13 Reasons Why jest bardzo szkodliwe społecznie. Serial ma zbyt duży wpływ na odbiorców, a wcale nie przedstawia odpowiednich zachowań, nie uczy niczego dobrego. Twórcy bezwstydnie wykorzystują przemoc i krzywdę ludzką by zaszokować widza. Jestem szczerze obrzydzona 13 Reasons Why i przeraża mnie, że tak dużo osób broni tej produkcji. Bo przypadkowy widz nie zdaje sobie sprawy z tego, jak serial może na niego wpływać. A to nie jest "tylko telewizja" - to realny wpływ na społeczeństwo.

Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.