Top Menu

wonder woman

Młodzi, piękni, nieznajomi - recenzja Trójca, WKKDC tom 30


Tę trójkę superbohaterów zna każdy - nawet, jeśli nie jest fanem komiksów. Superman, Batman i Wonder Woman powracają do Wielkiej Kolekcji Komiksów DC w tomie Trójca.

      Chociaż minęło już trochę czasu, od kiedy po raz ostatni przyszło nam recenzować coś z eaglemossowej kolekcji, to tym razem nie mogliśmy przejść obojętnie wobec tego tomu. Trójca bowiem sprawia, że powracają do nas nie tylko dwaj najbardziej eksponowani przez WKKDC bohaterowie (czyli Batman i Superman), ale również Wonder Woman, która do tej pory nie miała szczęścia w solowych komiksach, będących częściami kolekcji.
      Wysunę teraz - być może zbyt śmiałe - stwierdzenie, że ta opowieść jest jak dotąd najlepszym wystąpieniem Księżniczki Amazonek, z jakim mogliśmy mieć do czynienia. Jednak nie trudno pokonać dwa poprzednie, skoro były słabe. Tym samym muszę, z ciężkim sercem, wyznać, iż Trójca nie do końca spełniła moje oczekiwania. Słyszałam o tym komiksie wiele dobrego, więc wyczekiwałam jego pojawienia się z wielką niecierpliwością. Na plus zaliczyłam grubość tomu, ponieważ właśnie z tą cechą najczęściej mają problem wydawcy Wielkiej Kolekcji Komiksów DC. Jakież było moje zdziwienie, kiedy ten - jak mi się wydawało - grubszy od wielu poprzedników, tom, przeczytałam w okamgnieniu. 
      Nic dziwnego, że tak się stało. Historia, wymyślona i narysowana przez Matta Wagnera nie należy do złożonych. Nie znajdziemy tutaj, zapierającej dech w piersiach, akcji, ani nie będziemy mieć szansy na rozwiązywanie skomplikowanych zagadek. Sprawa jest prosta od początku: Ra's al Ghul postanawia zrobić wielkie bum, żeby pozbyć się ludzi, którzy niszczą jego ukochaną planetę. Poprzez wprowadzenie tego antagonisty, Wagner odhaczył okienko, oznaczające umiejscowienie w komiksie przeciwnika Mrocznego Rycerza. Dwa pozostałe okienka zostały odznaczone przy postaciach Wonder Woman i Supermana, odpowiednio: za sprawą zbuntowanej Amazonki - jest! oraz Bizarro - jest! Owa para zostaje wplątana w szalony plan Ra's al Ghula i stawia czoła naszej tytułowej trójcy.


Kiedy twoja przyjaciółka i twój chłopak nie przepadają z sobą

      Fabuła płynie szybko, bez głębszych przemyśleń, bez większego poszukiwania sprawcy. Ostateczna konfrontacja również kończy się w zawrotnym tempie. Co więc takiego niezwykłego w Trójcy? Znaczna część czytelników twierdzi, że komiks stoi nie historią, tylko zmyślnym przedstawieniem relacji pomiędzy trójką superbohaterów. 
      I tak, zaczyna się ciekawie, bo oto Bruce Wayne i Clark Kent spotykają się, aby wspólnie zastanowić się nad pewną sprawą. Ich twarze, które znane są publicznie zostają nam tylko lekko nakreślone - nie potrzebujemy wiedzieć więcej. Wagner wykorzystuje to, że mity obu mężczyzn są tak głęboko zakorzenione w popkulturze, że nie musi tłumaczyć nam kto jest kim. Trochę inaczej wygląda to w przypadku Wonder Woman, bo poznajemy tę postać przez pryzmat jej pierwszych spotkań z Supermanem i Batmanem. Tu zaczynają się schody.
       Bruce jest wykreowany na niezwykle odrzucającego bohatera. Zachowuje się jak samolubny i fochnięty nastolatek, szczególnie w relacjach z Dianą. Popisuje się przez Clarkiem, jest niezwykle dumny i aż za duży z niego indywidualista.
      Między Człowiekiem ze Stali a Księżniczką Amazonek rodzi się uczucie, będące pomieszaniem podziwu z zalążkami czegoś większego. Przyznam, że niezwykle mnie to denerwowało. Nie jestem w stanie patrzeć na wszystkie historie, które traktują o romanse Wonder Woman z Supermanem, więc przemyślenia Clarka w stylu "Lois jest wspaniała, ale ta kobieta..." mnie obrzydzały. 
      Być może Wagner chciał dobrze, być może chciał pokazać, że nie tylko my patrzymy na tę trójkę, jak na obrazki, ale także i oni czują do siebie podziw. Mam jednak wrażenie, że zapomniał, iż są to dorośli ludzie, bo każde z tej trójki w tym komiksie zachowuje się jak nastolatek.
     Mimo wszystko, komiks czyta się przyjemnie. Chociaż jest to raczej rozrywka na uspokojenie nerwów i chwilę relaksu, niż dzieło wymagające od nas jakiegoś większego wkładu intelektualnego, to słabość fabuły zdecydowanie rekompensują rysunki. Wagner pokazuje wielką trójkę jako chodzące posągi - ich twarze są dumne, szczęki twarde, a mięśnie błyszczą w słońcu. Bardzo umiejętnie bawi się światłem, zestawiając pomarańcz zachodzącego słońca z ciemnym strojem Batmana, sylwetkę Supermana z błękitem bądź granatem nieba, albo smukłe ciało Wonder Woman z refleksami na wodzie. Piotrusia śmieszyły niektóre grymasy na twarzach bohaterów i trzeba przyznać, że miał rację: w niektórych momentach Diana wygląda, jakby zaczęła brać mocne narkotyki. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze komiksu.


Romantyczne spotkanie Diany i Bruce'a przy zachodzie słońca
oraz Clark - profesjonalna przyzwoitka

      Polecam wszystkim zapoznać się z Trójcą. To na pewno jeden z filarów komiksu superbohaterskiego. Nie ma w tej pozycji nic nadzwyczajnego, nowatorskiego, nic, co zmieniłoby Wasze postrzeganie Batmana, Supermana i Wonder Woman, ale na pewno warto znać te parę chwil, w których cała trójka spotkała się po raz pierwszy we wspólnym gronie.

Publikowanie komentarza

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.