To już drugie spotkanie z Amazonką w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów DC. Szkoda, że i tym razem nie do końca udane.
Wonder Woman to moja ulubiona bohaterka komiksów. Wszystkich komiksów - nie tylko tych, związanych z superbohaterami. Właśnie dlatego czuję wielkie ukłucie w sercu, kiedy w Wielkiej Kolekcji Komiksów DC pojawiają się opowieści o Księżniczce Dianie, które nie należą do najlepszych. Najpierw mieliśmy Krąg, który opowiada o czasach w życiu Wonder Woman, w których bohaterka działała jako tajna agentka (tom ma prawdopodobnie tyle samo zwolenników, co przeciwników - nas, niestety, znacznie bardziej rozśmieszył, niż zadowolił). Teraz w kolekcji ukazał się zbiór dwóch opowieści, pod szyldem Raj utracony.
Raj utracony to zbiór wspaniałych, kolorowych kadrów
Pierwsza historia rozgrywa się głównie w Gotham, w którym greccy bogowie przejęli ciała Jokera, Poison Ivy oraz Scarcrowa, aby sprowadzić na Ziemię swojego ojca, Aresa. Batfamily oraz Wonder Woman ze swoją drużyną muszą stawić czoła nadprzyrodzonym postacią, aby uratować nie tylko miasto Mrocznego Rycerza, ale cały świat. W drugiej opowieści możemy przeczytać o wojnie domowej, jaka wybuchła na Rajskiej Wyspie - zarówno pomiędzy różnymi plemionami Amazonek, jak i Dianą oraz jej matką.
Scenarzystą i jednocześnie twórcą rysunków jest Phil Jimenez. Tym, za co warto pochwalić autora, jest pierwszorzędne przedstawienie charakterów postaci. Nawet Joker i Harley Quinn, którzy w opowieści nie mówią za wiele, wypowiadają się w taki sposób, że od razu można dostrzec cechy charakterystyczne ich charakterów (na przykład w momencie, w którym ten pierwszy wypomina Batmanowi, iż porzucił boską moc, a przecież tyle mogli razem zdziałać). W historii występuje cała gama postaci - zarówno z podwórka Księżniczki Amazonek, jak i z ulic mrocznego Gotham - jednak Jimenez nie pogubił się wśród wielości charakterów. Niektóre z relacji są atrakcyjne w odbiorze: szczególną uwagę zwróciłam na sceny dialogów Huntress i Artemidy, Diany i Batmana oraz Iftine i Anai. Niestety, wszystko potraktowane jest po macoszemu. Autor ledwie liznął pewne wątki, pozwolił bohaterom na zbudowanie, w oczach czytelnika, interesujących relacji, a potem porzucił je dla pokazania dalszego toku bitew.
Być może nie uznałabym tego za wadę, tylko przyjęła do wiadomości, że były to tylko element nadające historii wiarygodności i czyniły ją nietuzinkową, gdyby główne motywy - czyli atak na Gotham oraz wojna domowa na Rajskiej Wyspie - były równie pasjonujące. Niestety, świat przedstawiony w Raju utraconym jest niechlujny. Przez większość czasu dostajemy takie nagromadzenie dialogów, informacji i wydarzeń, że w pewnym momencie sens opowieści zostaje zgubiony. Ponad to, Jimenez chyba za bardzo chciał dodać swojej historii elementów akcji, ponieważ niejednokrotnie ni stąd, ni zowąd, wszystko psuje się, zmienia, albo na arenie pojawia się zupełnie nowa postać. Oczywiście, takie zabiegi zwykle zwiększają tempo opowieści, nie pozwalają czytelnikowi na oderwanie się od wydarzeń, napędzają akcję - jednak należy korzystać z nich z umiejętnościami, których autorowi zabrakło.
Jimenez nadrabia jednak w warstwie graficznej. Jego rysunki często porównywalne są do prac George'a Pereza. Nic w tym dziwnego, gdyż autor sam przyznaje, że czerpał spore inspiracje z komiksów Pereza. Rysownicy pracowali nawet wspólnie nad kilkoma historiami. Dzięki wpływowi autora Kryzysu na nieskończonych ziemiach, w opowieści, umieszczonej w Wielkiej Kolekcji Komiksów DC możemy podziwiać barwne kadry, niezwykłą dbałość o szczegóły i świetne przedstawienie wyglądów poszczególnych postaci. Moje oko szczególnie przykuły wizerunki greckich bogów, którzy zawładnęli ciałami złoczyńców Gotham. Jimenez kapitalnie połączył wygląd starożytnych herosów z postaciami z komiksów o Batmanie.
Raj utracony zachwyca kunsztem wykonania. Autor przyłożył się do przedstawienia postaci zarówno w przypadku dialogów, jak i warstwy graficznej. Komiks przypadnie do gustu na pewno fanom Wonder Woman, ale czy jest odpowiedni dla każdego? Moim zdaniem, niektórych może zanudzić. Jednak jeśli chcecie poznać losy Wonder Woman, o których zwykle nie mówi się w mainstreamie (na przykład to, że przez jakiś czas także matka Diany nosiła miano Cudownej Kobiety), to jak najbardziej powinniście sięgnąć po Raj utracony.
Rola Hipolity jako Wonder Woman jest powodem wielu sporów z córką królowej
Być może nie uznałabym tego za wadę, tylko przyjęła do wiadomości, że były to tylko element nadające historii wiarygodności i czyniły ją nietuzinkową, gdyby główne motywy - czyli atak na Gotham oraz wojna domowa na Rajskiej Wyspie - były równie pasjonujące. Niestety, świat przedstawiony w Raju utraconym jest niechlujny. Przez większość czasu dostajemy takie nagromadzenie dialogów, informacji i wydarzeń, że w pewnym momencie sens opowieści zostaje zgubiony. Ponad to, Jimenez chyba za bardzo chciał dodać swojej historii elementów akcji, ponieważ niejednokrotnie ni stąd, ni zowąd, wszystko psuje się, zmienia, albo na arenie pojawia się zupełnie nowa postać. Oczywiście, takie zabiegi zwykle zwiększają tempo opowieści, nie pozwalają czytelnikowi na oderwanie się od wydarzeń, napędzają akcję - jednak należy korzystać z nich z umiejętnościami, których autorowi zabrakło.
Jimenez nadrabia jednak w warstwie graficznej. Jego rysunki często porównywalne są do prac George'a Pereza. Nic w tym dziwnego, gdyż autor sam przyznaje, że czerpał spore inspiracje z komiksów Pereza. Rysownicy pracowali nawet wspólnie nad kilkoma historiami. Dzięki wpływowi autora Kryzysu na nieskończonych ziemiach, w opowieści, umieszczonej w Wielkiej Kolekcji Komiksów DC możemy podziwiać barwne kadry, niezwykłą dbałość o szczegóły i świetne przedstawienie wyglądów poszczególnych postaci. Moje oko szczególnie przykuły wizerunki greckich bogów, którzy zawładnęli ciałami złoczyńców Gotham. Jimenez kapitalnie połączył wygląd starożytnych herosów z postaciami z komiksów o Batmanie.
Publikowanie komentarza