Top Menu

lgbtqa+

O tatusiu - recenzja Funhome. Tragikomiks rodzinny


Komiks i motywy queer zdecydowanie czują do siebie sympatię. Ten związek nie istniałby w dużej mierze, gdyby nie dzieła Alison Bechdel. Funhome. Tragikomiks rodzinny to jednaz jej najpopularniejszych opowieści.

      "Funhome" to potoczna nazwa zakładu pogrzebowego, którego właścicielem był ojciec autorki komiksu. I tak, jak kontakt ze śmiercią był dla Bechdel codziennością, tak właśnie śmierć jej ojca stała się początkiem rozmyślań zawartych w komiksie.
      Alison jest lesbijką - to nie ulega i nigdy nie ulegało wątpliwości. Jednak zamiast pokazać nam swój coming out, autorka decyduje się na przedstawienie tego procesu w życiu jej ojca. Bruce bowiem był gejem, który mimo orientacji ożenił się i spłodził trójkę dzieci. Niestety, życie rodzinne nie stało się jego domeną, a jego proces wychowawczy znacząco odbił się na Alison. Kobieta dopiero po śmierci ojca, który zginął w wypadku samochodowym (a może popełnił samobójstwo, jak twierdzi Bechdel) postanawia stanąć twarzą w twarz z relacją, jaką dzieliła z Brucem.


Funhome to komiks o zawiłej relacji córki i ojca

      Ów związek ojca i córki staje się punktem wyjściowym do bardzo pogłębionej psychoanalizy zarówno autorki, pana Bechdela, jak i całej rodziny. Ten niezwykły chichot losu, jakim jest fakt, że zarówno Bruce, jak i Alison byli orientacji homoseksualnej to wspaniałe podsumowanie dla skomplikowanej relacji, jaka istniała między tymi bohaterami. Autorka zadaje sobie pytanie czy mężczyzna, który już nie żyje był dobrym ojcem. Stara się prześledzić całe swoje życie, które spędziła u jego boku, aby napotkać jakąkolwiek oznakę jego homoseksualizmu. Swoją własną orientację spycha na dalszy plan, bo i nie jest to dla niej żaden powód do rozmyślań - owszem, wspomina o tym, jak odkryła swoją seksualność i jak poznała pierwszą partnerkę, ale wszystko gra jedynie epizodyczną rolę w historii o jej ojcu.
       Bardzo ciekawym elementem Funhome jest porównanie dróg, jakie musieli przejść Alison i jej ojciec, aby dopełnić akceptacji swojej seksualności - kobieta z łatwością, której pozazdrościć może jej wiele osób LGBT, przyjęła do wiadomości, że jest lesbijką, natomiast jej ojciec do końca nie zaakceptował w pełni tego, że jest gejem. Oboje żyli w zupełnie różnych, chociaż wcale nie tak odległych czasach. I tak, Alison bez przeszkód mogła rozmawiać o swojej orientacji, szukać skupisk ludzi LGBT i delektować się swoją nowoodkrytą seksualnością, natomiast dla Bruce'a było to brzemię, które prawdopodobnie sprawiło, że był takim, a nie innym ojcem.


Alison dobrze bawiła się, poznając swoją seksualność

      W końcu Bechdel postanawia zadać sobie pytanie czy naprawdę aż tak bardzo różniła się od ojca i jeśli nie, to czy jest w tym coś złego. Powoli, niczym kolejne strony albumu rodzinnego, odkrywa wszystkie powiązania, jakie łączą ją z Brucem. Najważniejszym z nich jest zamiłowanie do literatury. Funhome zawiera wiele odniesień do dzieł z różnych epok, które nie tyle, co są wspomniane, co nadają ton opowieści. Nawet śmierć ojca zostaje przez autorkę powiązana z jednym z pisarzy.
      I tak, chociaż komiks nasiąknięty jest takimi słowami, jak: queer, butch, ciota, a już od pierwszych stron czytelnik ma świadomość, że dwójka głównych bohaterów jest homoseksualna, to orientacja Alison i Bruce'a tak naprawdę pozostaje jedynie w sferze tła. Na pierwszym planie bowiem umieszczone jest rozprawienie się z przeszłością. Homoseksualizm autorki i jej ojca owszem, jest w jakimś stopniu istotny, ale nie najważniejszy. Dzięki temu, Bechdel uniknęła powielania kliszy, która wydaje się być wszechobecna w opowiadaniach z bohaterami LGBT.
      Warstwa graficzna, którą również wykonała Alison Bechdel jest tutaj drugorzędnym aspektem: ani nie wnosi nic do historii, ani nie przeszkadza w odbiorze i dobrze - bo jakakolwiek zabawa z formą mogłaby w tym przypadku zamaskować przekaz.
      Funhome. Tragikomiks rodzinny to pozycja dla każdego, kto ma ochotę na głębsze rozmyślania, dotyczące kondycji rodziny - nie tylko autorki, ale swojej własnej. Komiks jest świetnym początkiem do dyskusji o relacjach ze swoimi rodzicami, a dla rodziców - o relacjach z dziećmi.

19 komentarzy :

  1. Wiola z bloga Mam na to plan1 sierpnia 2017 09:08

    Nie przepadam za komiksami, Ale brzmi ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anita2 sierpnia 2017 09:26

    Świetna recenzja wygląda bardzo interesująco

    OdpowiedzUsuń
  3. Natalia2 sierpnia 2017 09:26

    Nigdy nie byłam fanką komiksów, ale temu chyba warto bliżej się przyjrzeć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina Sypniewska2 sierpnia 2017 12:05

      Zdecydowanie! To pozycja obowiązkowa dla każdego :) Dzięki za komentarz ;)

      Usuń
  4. Unknown2 sierpnia 2017 10:10

    Komiksy to ani trochę moja bajka! Totalnie mnie nie wciągają, nie interesują i chociaż temat może być super, ja po prostu nie umiem komiksów czytać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina Sypniewska2 sierpnia 2017 12:06

      Ale to można się nauczyć ;) Komiksy - jak książki - mają wiele gatunków, więc każdy na pewno wybierze coś dla siebie ;) Dzięki za komentarz :D

      Usuń
  5. Bookendorfina Izabela Pycio2 sierpnia 2017 10:39

    Nie przepadam za komiksami, nie czuję ich klimatu, choć mnóstwo osób się nimi zachwyca. Interesująco go opisałaś, z pewnością wiele osób teraz się na niego skusi. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina Sypniewska2 sierpnia 2017 12:06

      Być może nie trafiłaś na komiks, który Ci odpowiada? ;)

      Usuń
  6. Nikula2 sierpnia 2017 12:35

    Do tej pory komiksy mi się głównie kojarzyły z Kaczorem Donaldem i superbohaterami. Tutaj jest on formą zupełnie innego przekazu. Poszukam w księgarniach - zaintrygowała mnie ta recenzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina Sypniewska3 sierpnia 2017 09:51

      Jest bardzo dużo komiksów nie-superbohaterskich ;) Zapraszamy na nasze inne recenzje, często o nich piszemy :D

      Usuń
  7. Przeliterowana3 sierpnia 2017 08:47

    Nie umiem przekonać się do komiksów, jednak widzę, że w tym przypadku mogłabym się przełamać, bo homoseksualizm ojca i córki to intrygujący temat.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książko, miłości moja.3 sierpnia 2017 12:14

    Kiedy tu weszłam moją pierwszą myślą było "nie no nie czuję komiksów, nie lubie". Potem zaczęłam czytać Twoją recenzję i pierwszy raz w życiu poczułam, ze komiks może mi się spodobać. Fabuła naprawdę intryguje i wydaje się rozbudowana. Ponadto opisuje trudne relacje, tematykę homoseksualizmu i opowiada bądź co bądź o demonach przeszłości. Będę miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina Sypniewska3 sierpnia 2017 13:32

      Bardzo mi miło czytać te słowa! Zapraszam do śledzenia naszego bloga - może jeszcze jakiś komiks zdobędzie Twoje serce ;) A jeśli nie, to o ksiażkach również będziemy pisać :)

      Usuń
  9. K.A. Kisiel-Cichocka3 sierpnia 2017 12:17

    Bardzo mi to przypomina "Historię twojego życia" Teda Chianga (polecam, był film "Arrival", ale jak zwykle książka lepsza) - też jest pewne tło, które służy opowiedzeniu konkretnej historii o relacjach rodzinnych (w komiksie LGBT, tam obcy).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina Sypniewska3 sierpnia 2017 13:33

      Słuszne spostrzeżenie ;) Relacje rodzinne nadal się trudnym tematem do pisania o nich, więc dodanie tła do opowieści na pewno jest sporym ułatwieniem :) Dzięki za komentarz!

      Usuń
  10. Unknown5 sierpnia 2017 13:05

    Może to nie do końca propozycja dla mnie ale myślę, że dla męża spoko :) najwyżej będę zerkała przez ramię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina Sypniewska5 sierpnia 2017 14:22

      Mąż lubi komiksy? :D

      Usuń

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.