Top Menu

wynnona earp

Dobra lesbijka, to martwa lesbijka? O kobietach nieheteroseksualnych w serialach

Chociaż pojawiają się coraz częściej, to nadal jest ich bardzo mało. Nierzadko są tym, co przyciąga widzów do danego serialu. Jeszcze częściej są krytykowane i oceniane, jako "dodawane na siłę". Twórcy, którzy decydują się je wprowadzić, są oskarżani o wpychanie poprawności politycznej. O czym mowa? O wątkach LGBTQA+ w serialach. Jak aktualnie wygląda sytuacja prezentowania mniejszości seksualnych w serialach? *

Dzisiaj swoją premierę ma kolejny sezon popularnego serialu, Doctor Who. Pojawiła się w nim nowa Towarzyszka Doktora - Bill Potts. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, w końcu Towarzysze zmieniali się już wielokrotnie - tak samo, jak wcielenia Doktora - ale tym razem twórcy postanowili stworzyć postać, która jest lesbijką i tym samym pierwszą Towarzyszką Doktora o orientacji homoseksualnej. Wśród komentarzy pojawiły się głosy, że to przecież nic takiego, że w serialu już wcześniej pojawiały się postacie homoseksualne. Jednak ja się z tym nie zgadzam. Stworzenie postaci nieheteronormatywnej, która ma tak istotną rolę w Doktorze, ma ogromne znaczenie dla społeczności LGBTQA+ oraz dla edukacji społeczeństwa. Tym bardziej, że debiut Bill Potts ma miejsce dość blisko z pierwszą rocznicą śmierci Lexy w serialu The 100, która wywołała ogromną burzę w społeczności LGBTQA+. 

Homopropaganda

Pierwsza para jednopłciowa pojawiła się na szklanym ekranie w 1975 roku, w serialu stacji ABC Hot I Baltimore [1]. Od tego czasu coraz częściej widywaliśmy na szklanym ekranie reprezentantów społeczeństwa LGBTQA+. W Polsce pierwszym gejem, który został przedstawiony w serialu, był Mikołaj Mellado z Na dobre i na złe, grany przez Roberta Janowskiego. Był rok 1999 i pojawienie się takiej postaci szokowało. Teraz dziwimy się takim bohaterom już mniej, ponieważ jesteśmy do nich bardziej przyzwyczajeni, twórcy seriali sięgają coraz częściej po takie postacie oraz w naszych prywatnych życiach możemy spotkać się z osobami, które nie boją się opowiadać o swojej orientacji. Wydawać by się mogło, że w końcu wszystko jest takie, jakie być powinno - mamy bohaterów heteroseksualnych i homoseksualnych, pary różnołciowe i jednopłciowe. Jednak rzeczywistość nie jest tak kolorowa, jak tęczowa flaga. Amerykańska organizacja LGBT Glaad obliczyła, że w sezonie 2016/2017 tylko 4,8% bohaterów seriali zostało zaplanowanych, jako członkowie społeczności LGBTQA+. Co gorsza, jest to rekord w ilości takich postaci [2]. Ani trochę nie wypełnia to zapotrzebowania na takich bohaterów. Osób o innej orientacji, niż heteroseksualna, jest na świecie o wiele więcej, a owe niespełna pięć procent zawiera w sobie także osoby transseksualne, androgeniczne, interseksualne i ogólnie wszystkich queerowców (bo orientacji jest więcej, niż tylko homoseksualna, biseksualna i heteroseksualna).

Lesbijki na stos

Branża serialowa jest bardzo mocno zdominowana przez wizerunki osób heteroseksualnych oraz cis-kobiet i cis-mężczyzn (czyli osób, których tożsamość płciowa jest taka sama, jak płeć biologiczna). A kiedy już zdarzy się, że gdzieś pojawia się postać homoseksualna, to najczęściej jest to mężczyzna. Serialowe kobiety są lesbijkami bardzo rzadko. Co więcej, jeśli już któryś z twórców zdecyduje się na włączenie do swojego dzieła bohaterki o orientacji homoseksualnej, najczęściej nie kończy ona dobrze. Portal Autostraddle obliczył ile lesbijek i kobiet biseksualnych (o nich możecie przeczytać jeszcze za chwilę), pojawiających się w serialach, zostało uśmierconych [3]. Wyniki są porażające. Od 1976 roku do teraz, zginęło ich... 175! Z czego aż 30 w ubiegłym roku. A są to tylko postacie, które wystąpiły w więcej, niż jednym odcinku danego serialu. Całą listę możecie zobaczyć, klikając w link podany w przypisach. Nie chcę wymieniać tu żadnej z bohaterek, aby nie zaspoilerować komuś wydarzeń. 

Żeby nie być niesprawiedliwym, ten sam portal przeanalizował śmierci powyższych kobiet pod względem seriali, w jakich występowały. I tak, do 2016 roku, w amerykańskim biznesie serialowym, wyemitowano 1586 seriali, w których występowały osoby heteroseksualne. Produkcji z lesbijkami i kobietami biseksualnymi, których orientacja była wyraźnie zaznaczona, było zaledwie 193. W owych serialach pokazano ponad 18 tysięcy postaci heteroseksualnych. Kobiet homoseksualnych i biseksualnych było zaledwie 383. Na szklanym ekranie pokazano 95 lesbijek i kobiet biseksualnych, które, w późniejszym rozwoju serialu, zostały uśmiercone przez twórców. Występowały w 68 różnych serialach. Trzydzieści pięć z tych produkcji, to seriale, typu "każdy może umrzeć", natomiast w dwunastu z nich, został uśmiercony jakiś mężczyzna, o pozycji równie ważnej, co pozycja lesbijki, która zginęła [4]. 

Jaki jest najczęstszy powód uśmiercania tych kobiet (i nie tylko tych, bo kobiety heteroseksualne także są w ten sposób wykorzystywane)? Chęć poruszenia akcji do przodu, chęć wpłynięcia jakoś na postać męską - zmuszenie jej do działania, poprzez traumę. Chociaż ja składam te wszystkie powody w jeden, najważniejszy powód, którym jest lekceważące podejście twórców seriali do kobiet oraz mniejszości seksualnych.

Raz dziewczynka, raz chłopaczek

Jeszcze gorzej sprawa wygląda z kobietami biseksualnymi. Czy potraficie wymienić chociaż trzy biseksualne serialowe bohaterki, które otwarcie mówiły o swojej orientacji? Podejrzewam, że większość z Was będzie miała z tym problem. Warto zaznaczyć, że mam na myśli kobiety, które wprost powiedziały: "Jestem biseksualna". Ta kwestia jest istotna, ponieważ jeśli już w jakimś serialu napotkamy bohaterkę, której podobają się zarówno mężczyźni, jak i kobiety, to zwykle owa postać nie mówi wprost o swojej seksualność. Przykładem może być Piper z serialu Orange Is The New Black. Widzowie wiedzą, że Chapman podobają się obie płcie, czego kobieta nie ukrywa. Jednak ani razu nie powiedziała, że jest osobą biseksualną. Zwykle mówi, że "podobają jej się gorący faceci i gorące kobiety" albo omija ten temat. Raz nawet została określona mianem osoby heteroseksualnej.

Nawet zostawiając już kwestię dokładnego określenia orientacji seksualnej, bohaterki biseksualne nie mają łatwo. Duże nadzieje pokładano w Sarze Lance, postaci występującej w serialu Arrow, jednak i ją spotkał ów smutny los, o którym pisałam wyżej - Sara została uśmiercona. Cóż, trzeba przyznać, że później twórcy ją ożywili, a nawet dodali jej więcej wątków romansów jednopłciowych, ale mleko zdążyło się już wylać.

W końcu w fanosferze, znajdującej się przede wszystkim wśród użytkowników Tumblr, pojawiła się nadzieja na odmianę losów kobiet biseksualnych i homoseksualnych. Mowa o głównej bohaterce serialu The 100, Clarke Griffin. Dziewczyna nie kryła swojej orientacji, zakochiwała się oraz uprawiała przygodny seks, zarówno z mężczyznami, jak i z kobietami. Poza tym, nie była jakąś tam drugoplanową bohaterką serialu. Była główną postacią - silną, niezależną. W końcu, jej serce zostało podbite przez Lexę - równie silną i niezależną bohaterkę. Obie młode kobiety dowodziły swoimi ludami i obie były wspaniałymi wzorami dla młodych widzów. Wszystko szło świetnie do momentu, w którym - po upojnej nocy w objęciach Clarke - Lexa została zamordowana. Fani wybuchli gniewem. Serial, który od początku swojej emisji, cieszył się pochlebnymi opiniami, pod względem występowania różnorodności bohaterów (wiele narodowości, kolorów skóry, orientacji, władzę sprawują kobiety) dostał srogie baty od tysięcy widzów. Fani nie pozostawili suchej nitki na twórcach. Główny producent, Jason Rothenberg, w końcu przeprosił za to, co zrobił, ale nie uchroniło go to przed spadkiem oglądalności.

Wydarzenia związane z The 100 zapoczątkowały, w społeczności internetowej i mediach, dyskusję na temat dobrych reprezentantów społeczności LGBTQA+ w serialach. Fani rozpoczęli także zbiórkę, w imieniu Alycii Debnam-Carey, na cele Trevor Project - organizacji pomagającej młodym osobą LGBTQA+.

Gdzie te kobiety?

Oczywiście, w serialach pojawiają się bohaterki, o orientacji homo- lub biseksualnej, które są dobrze skonstruowane i ciekawe, które nie kończą zamordowane lub uśmiercone w inny sposób i które można określić mianem dobrych reprezentantów społeczności LGBTQA+ w telewizji.

Czego by nie mówić o serialu The 100, twórcom trzeba przyznać, że - pomimo wpadki z Lexą - utrzymują postać Clarke na dobrym poziomie. Dziewczyna nadal dowodzi, jest inteligentna i interesuje się zarówno kobietami, jak i mężczyznami. Odpowiednio przechodzi żałobę po ukochanej Commandor i nie została wrzucona w ramiona głównego bohatera męskiego, Bellamiego, co przewidywali rozeźleni fani. Jedyne, do czego można mieć zarzuty, to to, że Clarke zbyt często zmuszona jest do przepraszania za swoje decyzje. Po tylu wydarzeniach, które przeszła, po tylu trudnych decyzjach, jakie musiała podjąć, twórcy mogliby zatroszczyć się o to, aby dziewczyna w końcu nauczyła się, że minusem bycia dowodzącym jest to, że wszyscy zrzucają na ciebie winę i że nie powinna przepraszać za decyzje, które podejmuje, aby ratować swoich ludzi.

Kolejną kobietą, która zasługuje na uwagę, jest Nomi Marks z serialu Sense8. Kiedy ten dramat science-fiction pojawił się w 2015 roku na platformie Netflix, narobił sporo zamieszania na serialowym rynku. Na pochwały zasługuje w nim nie tylko to, że ekipa podróżuje po świecie, aby kręcić lokalizacje w rzeczywistych miejscach (jeśli scena ma miejsce w Berlinie, lecą do Berlina, jeśli scena ma miejsce w Nowym Jorku, lecą do Nowego Jorku itd) oraz to, że montaż jest zachwycający i wspaniale pokazuje złączenie, które występuje pomiędzy ósemką bohaterów, ale również postacie nieheteronormatywne, które w nim występują. Nomi jest transseksualną kobietą, która pozostaje w związku z inną kobietą. Jak dotąd, owa bohaterka dostała najwięcej czasu antenowego i jest najbardziej pozytywną reprezentacją trans-kobiet ze wszystkich trans-postaci serialowych. Poza tym, Nomi grana jest przez transeksualną aktorkę. Zasługuje to na pochwałę, ponieważ w telewizji i filmach nadal to cis-kobiety i cis-mężczyźni grają osoby transseksualne (dlatego nie wymienię tutaj bohaterów serialu Transparent).

Na uwagę zasługuje także mały serial internetowy, Carmilla. Produkcja czerpie z powieści Josepha Sheridan La Fanu o tym samym tytule, która opowiada o kobiecie-wampirze i - uwaga! - był to drugi wizerunek wampira w literaturze w historii. La Fanu napisał swoją powieść aż dwadzieścia sześć lat wcześniej, niż Bram Stoker wydał swojego Drakulę. Wracając do serialu, opowiada on o studentne, Laurze, której współlokatorka pewnego dnia zostaje porwana, a na jej miejscu pojawia się mrukliwa piękność, odziana w skórzane ubrania. Okazuje się, że nowa współlokatorka Laury jest wampirem. Obie bohaterki są lesbijkami, a serial doprowadza w końcu do ich związku. W Carmilli pojawiają się jeszcze inne bohaterki homoseksualne oraz postać transpłciowa. Wszystko opatrzone jest wspaniałym humorem, serial jest lekki i przyjemny i - przede wszystkim - ma bardzo dużo treści związanych z LGBTQA+.

Ciekawą postacią (a nawet wybawieniem dla fanów treści LGBT) jest bohaterka serialu Wynonna Earp, Nicole Haught - dziewczyna głównej bohaterki. Otwarcie mówi o swojej orientacji, jest seksowna, silna i pewna siebie. Co więcej, w ostatnim odcinku, zostaje postrzelona, jednak... ma na sobie kamizelkę kuloodporną i nie ginie. Emisja tego odcinka zbiegła się ze śmiercią Lexy w The 100, co - chociaż nie zamierzenie - okazało się śmiechem w twarz twórcom serialu o postapokaliptycznym świecie.

Jednak - moim zdaniem - najlepszą kobietą ze społeczności LGBTQA+, jaka pojawiła się w ostatnich latach w serialach, jest Annalise Keatimg - główna bohaterka serialu How To Get Away With Murder, która nie ukrywa, że jest biseksualna. Owszem, Annalise jest chora psychicznie, uzależniona od alkoholu i w życiu prywatnym niezbyt jej wychodzi, ale to jest po prostu taki typ bohaterki. Bohaterki nieidealnej, niebezpiecznej, z mankamentami. Bohaterki, która coraz częściej pojawia się w literaturze kryminalnej (Zaginiona dziewczyna, Dziewczyna z pociągu). Może i Keating popełnia błędy, ale to czyni ją prawdziwą. Poza tym, bohaterka jest napisana realistycznie, a zagrana doskonale. Jest silna, dominująca, pewna siebie i pełna pasji.

Oczywiście, w serialach znajdziemy jeszcze kilka pozytywnych reprezentantek społeczności LGBTQA+, na przykład w Bones, Lost Girl, czy The Fosters, jednak nadal jest ich zbyt mało. Mam jednak nadzieję, że dzięki temu, że mamy coraz bardziej świadome społeczeństwo, twórcy seriali w końcu postanowią, że wystarczy już uśmiercania nieheteroseksualnych kobiet. Tego życzę nie tylko wszystkim sympatykom treści LGBTQA+, ale i każdemu z Was.
     
___________________________________________
Przypisy:
[1] https://www.infoplease.com/entertainment/timeline-gays-pop-culture-1934-2010
[2] https://www.theguardian.com/tv-and-radio/2016/nov/03/lgbt-characters-tv-largest-percent-glaad-study
[3] https://www.autostraddle.com/all-65-dead-lesbian-and-bisexual-characters-on-tv-and-how-they-died-312315/
[4] https://www.autostraddle.com/autostraddles-ultimate-infographic-guide-to-dead-lesbian-tv-characters-332920/

Zdjęcie główne pochodzi z Gay Woman React to Carmilla Finale  

* Aktualnie, czyli w kwietniu 2017 roku. Sytuacja kobiet LGBTQ+ w serialach poprawiła się w 2018, o czym możecie przeczytać tutaj: https://www.autostraddle.com/in-2018-tv-got-even-better-for-lesbian-and-bisexual-characters-444171/

20 komentarzy :

  1. Anonimowy15 kwietnia 2017 21:12

    Ciekawy temat :) I to na tyle ciekawy, że myślę, że fajnie byłoby go poszerzyć o postaci LGBT w kreskówkach, bo spotkałam się z tym raczej w anime, lecz nie w pozostałych produkcjach. Pozdrawiam, Eża :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina Sypniewska15 kwietnia 2017 21:16

      Dzięki za komentarz! :) To bardzo dobry pomysł - być może napiszę tekst o takich postaciach. W końcu takie występują w moim ukochanym Adventure Time :D

      Usuń
    2. Anonimowy16 kwietnia 2017 18:19

      Pod względem kreskówek z postaciami nie heteroseksualnymi świetne jest Steven Universe; co prawda postacie nie są fizycznie kobietami tylko stworzeniami których ciała to fizyczna manifestacja światła, identyfikują się jako kobiety i związków/lesbijskich uczuć między nimi nie brakuje, polecam z całego serca
      W Avatar: Legenda Korry lesbijski wątek też był, subtelnie wpleciony w zakończenie

      Usuń
    3. Karolina Sypniewska16 kwietnia 2017 22:08

      Tak, pamiętam, jak społeczeństwo Tumblrowe wybuchło radością, na potwierdzenie związku lesbijskiego z Legendy Korry :D W mojej ukochanej Porze na przygodę także jest wątek związku dwóch bohaterek :) Dzięki za komentarz!

      Usuń
  2. Anonimowy15 kwietnia 2017 23:04

    Polecam dwa seriale australijskie, z lesbijkami w głównych rolach: tj. Wentworth i Janet King

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina Sypniewska16 kwietnia 2017 10:49

      No niestety, w Wentworth też ginie lesbijka :(

      Usuń
  3. Anonimowy16 kwietnia 2017 11:48

    Ciekawy tekst, chociaż nie do końca się zgodzę z pewnymi kwestiami. Owszem, nie jest to zbyt mile widziane, jeśli autor umieszcza postać homoseksualną, a potem się jej szybko pozbywa. Natomiast nie można popadać w paranoję i naciskać na twórcę serialu, żeby dana postać przeżyła. To jego dzieło i on na nad nim pełną władzę, więc nie sądzę żeby powinien za to przepraszać. Nie uważam też, żeby postacie musiały zawsze otwarcie mówić o swojej seksualności, jeśli nie ma takiej potrzeby. Kiedy np. postać umawia się z osobami przeciwnej płci to nie ma powodu żeby mówiła na głos "jestem heteroseksualna", w przypadku osób LGBT tak samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina Sypniewska16 kwietnia 2017 12:18

      Dzięki za komentarz :) Pewnie, że nie można popadać w paranoję i wymagać utrzymywania przy życiu jakieś postaci na siłę, tylko dlatego, że jest reprezentantem mniejszości seksualnej. Właśnie dlatego napisałam także o badaniach, które pokazują, że niektóre postaci LGBT zginęły w serialach, w których ginęły też osoby heteronormatywne. W tekście bardziej chodziło mi o zwrócenie uwagi na to, że kobiety homo- i biseksualne często są traktowane jak drugiej kategorii, rzadko kiedy trafia się im szczęśliwe zakończenie i jest ich zbyt mało. A jeśli chodzi o mówienie wprost o orientacji - u osób hetero nie ma to znaczenia, bo jest ich dużo. U osób biseksualnych (i homoseksualnych też, ale już mniej) ma to znaczenie, bo w środowisku istnieje sposób narracji heteronormatywny. Takie powiedzenie "nie jestem hetero" ma znaczenie, bo pokazuje, że mniejszości istnieją. Tak samo, jak osoba odkrywa swoją seksualność, to dochodzi do takiego momentu, w którym chce wszystkim rozpowiedzieć i jak najbardziej zaznaczyć, że jest homo, bi, pan, demi itd ;)

      Usuń
  4. Anonimowy17 kwietnia 2017 11:30

    "Produkcja czerpie z powieści Josepha Sheridan La Fenu o tym samym tytule, która opowiada o kobiecie-wampirze i - uwaga! - był to pierwszy wizerunek wampira w literaturze w historii."

    Obawiam się, że pierwszy to jednak był Polidori ze swoim "Wampirem". Plus Le Fanu, a nie La Fenu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina Sypniewska17 kwietnia 2017 17:49

      Tak, masz rację. Kompletnie o tym zapomniałam, a potem - przy pisaniu tego artykułu - użyłam źródła z błędem. Dziękuję za zwrócenie uwagi, już poprawiam :) Mam nadzieję, że będziesz czytać nasze przyszłe teksty - taka uważna czytelniczka, to skarb :D

      Usuń
  5. Anonimowy18 kwietnia 2017 11:06

    No nie wiem czy ten artykuł ma zasadność. Napieranie na twórców do zamieszczania w filmowych/serialowych produkcjach reprezentantów danej mniejszości prowadzi do tworzenia tzw "tokenowych" postaci, czyli bohaterowie którzy są zamieszczeni w danej produkcji jedynie ze względu na swoją orientację seksualną, kolor skóry czy cokolwiek co zalicza ich do grup mniejszościowych bez większej fabularnej konsekwencji, a przecież nie o to chodzi, nie takie powinny być kryteria tworzenia postaci. Fabularne produkcje filmowe/serialowe mają stworzyć wyraziste postaci, które brnąć mają w historii tej produkcji do końca by stworzyć spójną opowieść i nie powinno mieć znaczenia jakiej orientacji czy koloru skóry jest dana postać o ile fabularnie nie jest to uzasadnione. Jeśli nie ma takiego uzasadnienia fabularnego, nie ma sensu wciskać takiego wątku bo często odrywa on widza od fabularnej ciągłości. Coraz więcej jest reprezentantów mniejszości seksualnych w filmach/serialach i bardzo dobrze, choć często da się zauważyć, że dane postacie dodane są pod presją producentów by uspokoić środowiska mniejszościowe, a to ze względu na takie artykuły jak ten, gdzie poniekąd domaga się większej reprezentacji niż ta która już istnieje. Sama piszę scenariusze a także scenopisy i zdarzyło mi się nie raz gdzie pion produkcyjny "zasugerował" wprowadzenie postaci nieheteronormatywnej do fabuły pomimo tego że nie zakładała istnienia takiej postaci, ponieważ nie miałoby to znaczenia w opowiadanej historii. Dziwią mnie takie artykuły i nie widzę zasadności w ich tworzeniu, pomimo tego że sama jestem osobą homoseksualną.
    PS: Mowa o mniejszościach, więc trudno się dziwić że jest mniejszy odsetek reprezentantów nieheteronormatywnych postaci względem heteronormatywnych, czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina Sypniewska18 kwietnia 2017 11:19

      A mnie dziwi pisanie takich komentarzy, ale i tak dziękuję za wyrażenie swojego zdania :) A dlaczego mnie dziwi? Ponieważ z jednej strony piszesz, że orientacja nie ma znaczenia - dobrze, w takim razie dlaczego po prostu nie tworzy się więcej postaci nieheteronormatywnych, skoro nie ma znaczenia ich orientacja? Przecież to nic nie zmieni w warstwie fabularnej, czyż nie? A da dużo dla odbiorców, ponieważ osoby LGBT łatwiej będą mogły się utożsamiać z taką osobą. Z drugiej jednak strony piszesz, że czynienie postaci nieheteronormatywną nie jest potrzebne, bo zmienia fabułę. No, ale jak, skoro orientacja nie ma znaczenia? W moim artykule chciałam uświadomić, że potrzebne nam są dobre reprezentacje. Nie takie, jakie mamy teraz. I tak, nam, bo ja również należę do społeczności LGBT.
      I tak, mniejszości seksualnych jest mniej - stąd nazwa - ale na pewno nie tylko 4,8% (a mówimy tu o osobach homoseksualnych, biseksualnych, panseksualnych, demiseksualnych, aseksualnych oraz transseksualnych, andrygenicznych i ogólnie queer).

      Usuń
    2. Anonimowy18 kwietnia 2017 11:54

      "Ponieważ z jednej strony piszesz, że orientacja nie ma znaczenia - dobrze, w takim razie dlaczego po prostu nie tworzy się więcej postaci nieheteronormatywnych, skoro nie ma znaczenia ich orientacja? Przecież to nic nie zmieni w warstwie fabularnej, czyż nie? A da dużo dla odbiorców, ponieważ osoby LGBT łatwiej będą mogły się utożsamiać z taką osobą."
      Jeśli seksualność postaci nie ma znaczenia i w żaden sposób nie podkreśla się orientacji w fabule to wcale nie oznacza że automatycznie dana postać jest heteronormatywna. Smutnym też wydaje się być to że osoby LGBT o których mówisz nie potrafią się utożsamiać z cechami charakterologicznymi występującej postaci, ponieważ nie jest podkreślona ich seksualność, do której mogliby się odnieść.

      "Z drugiej jednak strony piszesz, że czynienie postaci nieheteronormatywną nie jest potrzebne, bo zmienia fabułę."
      Wcale tego nie napisałam, podkreśliłam jedynie to że jeśli nie ma uzasadnienia fabularnego dla seksualności postaci (niezależnie od tego czy jest czy nie jest heteronormatywna), nie podkreśla się tego bo taki element wybija uwagę oglądającego od fabuły, nie dodaje się elementów wątkowych, które nie nawiązują do opowiadanej historii bo to tzw "lanie wody", każdy dodatkowy element wątku nie nawiązujący do całości jest zbędny. Prawie jak w memach o weganach, którzy dzwonią po nocy do kogoś by wyznać że jest się weganinem.

      "W moim artykule chciałam uświadomić, że potrzebne nam są dobre reprezentacje. Nie takie, jakie mamy teraz."
      Dalej nie rozumiem zasadności artykułu i jego roszczeniowej postawy wobec "reprezentaci", przez cały czas mam wrażenie, że domagasz się "tokenowych" postaci, żeby były niezależnie od tego czy jest to potrzebne do opowiedzenia historii.

      Usuń
    3. Karolina Sypniewska18 kwietnia 2017 12:03

      Podejrzewam, że nie raz - jako osoba homoseksualna - spotkałaś się z tym, że z zasady uznawano Cię za osobę heteroseksualną. Jeśli tak nie było, to jesteś jedną z nielicznych szczęśliwców. Właśnie dlatego nacisk na powiedzenie wprost o orientacji innej, niż heteroseksualna, ma znaczenie. Historii, w których sfera uczuciowa i/lub seksualna nie mają znaczenia jest bardzo mało. Więc dlaczego tak bronić się przed pokazaniem osoby LGBTQA+?

      Nie, nie chcę takich postaci. Chcę postacie wyraziste. Ale chcę także, aby było więcej postaci LGBTQA+ w serialach, bo - jak widać - jest na to zapotrzebowanie. Wystarczy wejść na chwilę na Tumblra, żeby to wiedzieć. Wystarczy przejrzeć portale z fanficami, twittera, facebookowe fanpage, żeby przekonać się, że wielu widzów potrzebuje motywów LGBTQA+ w serialach (i nie tylko).

      Skoro w historii nie ma zapotrzebowania na seksualność postaci - to niech nie ma jej żaden z bohaterów. Jeśli jest - to niech będą różne warianty.

      Usuń
    4. Anonimowy18 kwietnia 2017 13:02

      "Podejrzewam, że nie raz - jako osoba homoseksualna - spotkałaś się z tym, że z zasady uznawano Cię za osobę heteroseksualną."
      Oczywiście że nie raz się pomylono, ale nigdy nie miałam z tego powodu pretensji do kogokolwiek, bo: 1) wiem że pozory mylą 2) seksualności danej osoby (w większości przypadków) nie widać na pierwszy rzut oka 3) heteroseksualność jest w większości, więc nie dziwiło i nie oburzało mnie nigdy to że ktoś założył że jestem heteroseksualna i kiedy się okazuje że jest inaczej to tej osoby problem nie mój. Po prostu nie boli mnie w żaden sposób to, że ktoś nietrafnie określa moją seksualność. Ale tym wątkiem odbiegamy od tematu rozmowy ;)

      "Historii, w których sfera uczuciowa i/lub seksualna nie mają znaczenia jest bardzo mało. Więc dlaczego tak bronić się przed pokazaniem osoby LGBTQA+?"
      Historii takich jest strasznie dużo, nawet więcej niż tych o których mówisz, jeśli tego nie zauważasz to być może zakładasz z góry że patrzysz na postać heteronormatywną, lub może oglądasz jedynie filmy/seriale w których tylko sfera uczuciowa się liczy, ale podkreślić trzeba że to jest wąska żanra w morzu kinematograficznym.
      Btw nikt się nie broni przed pokazaniem osoby LGBT, szczególnie ostatnimi czasy, tylko nie robi się tego jeśli to nie jest potrzebne. Twierdzisz że jest to potrzebne jedynie ze względu na to że cyferki w statystyce się nie zgadzają, a nie o to chodzi!

      "Nie, nie chcę takich postaci. Chcę postacie wyraziste. Ale chcę także, aby było więcej postaci LGBTQA+ w serialach, bo - jak widać - jest na to zapotrzebowanie. Wystarczy wejść na chwilę na Tumblra, żeby to wiedzieć. Wystarczy przejrzeć portale z fanficami, twittera, facebookowe fanpage, żeby przekonać się, że wielu widzów potrzebuje motywów LGBTQA+ w serialach (i nie tylko)."
      O jakich liczbach mówimy, kto wysuwa to zapotrzebowanie? Powoływanie się na Tumblr'a jest tak zasadne jak cytowanie komentarzy z kwejka lub wykopu jako źródła wiedzy... To co podajesz jako argument nie jest reprezentacją szerszej opinii a jedynie zdaniem zopiniowanych grup (i tymi grupami wcale nie są środowiska LGBT).

      "Skoro w historii nie ma zapotrzebowania na seksualność postaci - to niech nie ma jej żaden z bohaterów. Jeśli jest - to niech będą różne warianty."
      Roszczeniowa postawa po raz kolejny albo nie za bardzo przemyślana wypowiedź. Dla Ciebie nie ma znaczenia fabuła/historia opowiedziana a jedynie "reprezentacja", to jest właśnie presja poprawności politycznej, z którą nigdy nie będę w stanie się zgodzić. Najważniejsza w filmie/serialu jest fabuła a nie reprezentacja mniejszości. Koniec, kropka.

      PS: w artystycznym kinie europejskim jest ogromna reprezentacja mniejszości seksualnych, procentowo przeważa nad filmami z czysto heteronormatywnymi postaciami, ale jakoś środowiska heteronormatywne nie krzyczą że brak w nich godnej reprezentacji osób hetero pomimo iż liczebność osób hetero przeważa.

      Nadal nie rozumiem tego rozgoryczenia, przecież przez ostatnich 10 lat zmieniło się podejście do LGBT diametralnie w sferze społecznej jak i kulturalnej i to na pozytyw w mojej opinii, już nie doświadczam przykrości na ulicach jak to dawniej miało miejsce (zdarzają się jedynie pojedyncze przypadki i traktuje je jako wyjątki od reguły) i odnoszę wrażenie że niektórym osobom ze środowisk LGBT ciągle mało i chcą więcej, ale tego apetytu nigdy chyba zaspokoić się nie da. IMHO

      Usuń
  6. Karolina Sypniewska18 kwietnia 2017 13:23

    Naprawdę, po moim artykule wysnuwasz opinię, że nie ma dla mnie znaczenia to, jak wygląda fabuła i jak przedstawiona jest postać? Gdyby tak było, ów artykuł by nie istniał. Napisałam przecież, że osób LGBTQA+ jest coraz więcej, ale - jeśli chodzi o kobiety - nadal często są to historie nieciekawe, albo takie postacie są bezmyślnie uśmiercane.

    Nie rozumiem także jak ja - jako osoba o innej orientacji, niż heteroseksualna - mogę chcieć czegoś "dla poprawności politycznej". Chcę czegoś, bo widzę zbyt małą ilość. Albo zbyt małą jakość.

    Myślę, że przykłady z kinematografii nie są w tym przypadku odpowiednie, ponieważ rozmawiamy o serialach - nie o filmach. A to jest jednak różnica. Być może albo nie oglądasz ich zbyt wiele, albo nie patrzysz na nie w odpowiedni sposób. Inaczej rozumiałabyś jak duże znaczenie mają relacje pomiędzy bohaterami seriali, kiedy mówimy o sferze fanowskiej. Owszem, fabuła jest najbardziej znaczącym elementem, ale relacje, czy charaktery bohaterów są równie ważne.

    Ale dobrze, zostańmy przy fabule. Czy uważasz, że uśmiercanie kobiety nieheteroseksualnej tylko po to, aby poruszyć akcję do przodu jest dobrym zabiegiem? Zanim odpowiesz, zwróć uwagę na głosy fanów, którzy mają dość takiego traktowania swojej mniejszości seksualnej.

    Piszesz, że nie możemy patrzeć na media społecznościowe. Dlaczego? Jestem kulturoznawczynią i medioznawczynią i z doświadczenia wiem, że analiza środowiska, albo mediów właśnie, jest równie dobrym źródłem postaw i poglądów widzów, co badania statystyczne. Śmiem nawet twierdzić, że w wielu przypadkach analiza jest nawet lepsza. Tutaj znajduję właśnie zastosowanie dla takiego typu badań.

    Myślę jednak, że w naszej dyskusji gra rolę coś, czego nie przeskoczymy - obie mamy poglądy, których się trzymamy. Poglądy, które zahaczają o postawy społeczne - a takie trudno jest zmienić. Żebyśmy nie popadły tutaj w gównoburzę, zapraszam - w razie dalszych uwag, pytań - wątpliwości na nasze media społecznościowe :) Linki znajdziesz tutaj, bądź na naszym profilu na FB. Jeszcze raz dzięki za przeczytanie, uwagi i dyskusję i liczę, że - w przypadku kolejnych naszych tekstów - również będziesz się udzielać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy18 kwietnia 2017 13:47

      Niestety nie odniosę się do większości z ostatniej odpowiedzi, bo brak mi zwyczajnie czasu na to ale co do tego: "Czy uważasz, że uśmiercanie kobiety nieheteroseksualnej tylko po to, aby poruszyć akcję do przodu jest dobrym zabiegiem? Zanim odpowiesz, zwróć uwagę na głosy fanów, którzy mają dość takiego traktowania swojej mniejszości seksualnej." to tak, jest dobrym zabiegiem uśmiercenie niepotrzebnej postaci (nie zależnie od seksualności podkreślam) i "fan" w tym wypadku mało ma do powiedzenia, ponieważ owe uśmiercenie jak dobrze zauważyłaś ma pchnąć fabułę do przodu, nie sam fakt śmierci, ale jej konsekwencje. Przykład: We władcy pierścieni istnieje postać Boromira, z którym wiele osób się utorzsamiało i dla wielu była to ulubiona postać. Jest ona odstrzelona w początkowej części historii, ale jej śmierć ma swój ogromny oddźwięk dalej w fabule. Tak więc czy powinien się ugiąć reżyser ekranizacji zdaniu fanów by go nie odstrzeliwać tylko dla tego że grupce ludzi się to nie podoba? *To tylko przykład
      Twórca nie powinien nigdy uginać się pod presją fanów, to jest jego dzieło nie ich.

      Tak swoją drogą jako kulturoznawczyni powinnaś wiedzieć że świat kinematografii i seriali telewizyjnych są ze sobą ściśle związane.
      Ręce opadają...
      PS: Środowiska na Tumblr są mocno zopiniowane

      Usuń
  7. Lillemar6 sierpnia 2017 12:48

    Trudno mi się odnieść do poruszanych kwestii, gdyż praktycznie nie oglądam seriali. Nie wydaje mi się jednak, żeby to orientacja seksualna była głównym powodem uśmiercenia bohatera.

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy6 sierpnia 2017 13:39

    Mi rowniez trudno odniesc sie do tej kwestii, bo nie ogladam danej pistaci tylko dla jej orientacji :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. gg6 sierpnia 2017 15:32

    Piszesz, że "w sezonie 2016/2017 tylko 4,8% bohaterów seriali zostało zaplanowanych, jako członkowie społeczności LGBTQA+. (...) Ani trochę nie wypełnia to zapotrzebowania na takich bohaterów. Osób o innej orientacji, niż heteroseksualna, jest na świecie o wiele więcej", mam w związku z tym dwa pytania, po pierwsze na jakiej podstawie twierdzisz, że nie wypełnia to zapotrzebowania na takie postaci jak wg badań jest ich, w zależności od kraju 1-1,5%? Drugie pytanie jakby łączy się z pierwszym, skąd dane o większej ilości osób niż to około 5%? Ogólnie tekst bardzo dobry, choć mam wrażenie, że niektóre wnioski są mocno naciągane, ze względu na emocjonalne podejście do tematu...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.