Najnowszy odcinek Pretty Little Liars pozostawia wiele do życzenia. Historia staje się coraz mniej ciekawa, bohaterowie wydają się cofać w rozwoju, związki między postaciami to typowa papka w stylu "stara miłość nie rdzewieje", a główny motyw opowieści jest bardziej śmieszny, niż tajemniczy. Dlaczego, w takim razie, ten serial ma tak wielu oddanych widzów? Dlaczego ja nadal go oglądam? Postanowiłam zastanowić się nad tym, dlaczego oglądamy beznadziejne seriale i programy telewizyjne.
Powodów jest kilka. Po obejrzeniu najnowszego odcinka Pretty Little Liars, postanowiłam poczytać trochę o tym, w jaki sposób ludzie oglądają telewizję. Trochę też poprzypominałam sobie to, czego uczono mnie na studiach kulturoznawczych i dziennikarskich. I tak, skompletowałam cztery podstawowe powody, dla których oglądamy seriale i programy, których poziom pozostawia wiele do życzenia.
1. Dla relaksu
Wracasz do domu z pracy, szkoły, z uczelni. Po całym wysiłku, jaki włożyłeś w swój produktywny dzień, nie za bardzo masz ochotę na kolejne godziny, w których zmusisz swój umysł do pracy. Jedyne, o czym marzysz, to położyć się wygodnie i zrelaksować. Może akurat Ty sięgniesz po książkę, może włączysz jakąś grę, dzięki której wylejesz z siebie frustrację. Ale może jesteś wśród tych osób, które włączą telewizję i obejrzą jakiś - mało angażujący - program, bądź serial.
Takie, niezbyt skomplikowane, treści powstają właśnie po to, aby ludzie mogli przy nich odpoczywać. Znacie te wszystkie, ciągnące się, soap opery, które oglądają nasze babcie, mamy i - nierzadko - ojcowie? Czy to Klan, czy może Wspaniałe Stulecie, albo - legendarna już - Moda na sukces: wszystkie te seriale zostały stworzone w taki sposób, aby jak najmniej angażować widza. Równie dobrze możecie pominąć kilka odcinków, a i tak będziecie wiedzieć co się dzieje, ponieważ akcja nie posunie się zbytnio do przodu.
Wiele osób twierdzi, że jest to najlepszy odpoczynek dla ich umysłów. Takie programy, jak Dlaczego ja?, Trudne sprawy, Szkoła i Szpital cieszą się dużą popularnością, ponieważ ich fabuły nie są skomplikowane. W nich po prostu coś się dzieje. Nie musimy pamiętać bohaterów, nie musimy rozwiązywać zagadek i przyglądać się bacznie temu, co sprezentowali nam twórcy. Po prostu, oglądamy. A raczej, przyglądamy się, bo zwykle takie programy są wypełniaczem, podczas wykonywania innych czynności. Są - jak to mówi mój Ukochany - czymś do kotleta.
Dużą część ramówek telewizyjnych wypełniają talent show. W naszym kraju większość takich programów tworzonych jest na zagraniczynych licencjach. Mam Talent, Masterchef, Taniec z gwiazdami i inne, tego typu, twory cieszą się sporym zainteresowaniem. Dlaczego? Cóż, najprawdopodobniej dlatego, że pokazują nasze fantazje. Według badaczy, każdy z nas ma pewną część własnego "ja", której nie pokazuje w codziennym życiu. Na przykład, jeśli jesteś przykładną matką, to prawdopodobnie, gdzieś w głębi, masz ochotę zaszaleć. Zwykle ową skrywaną stronę odkrywamy w trzech sytuacjach: w snach, w zabawach oraz w fantazjach. Ten ostatni sposób pomagają nam wypełniać właśnie takie śmieciowe programy i seriale. Talent show pomagają nam marzyć o sławie. Gosspi Girl i The Royals pokazują nam życie, które chcielibyśmy mieć. Once Upon A Time przywraca nas do bajkowych fantazji z dzieciństwa. Nawet Pretty Little Liars może wypełnić nasze fantazje. W końcu, chociaż bohaterkom przytrafia się wiele złego, to zawsze i tak mają na sobie najmodniejsze ubrania, są świetnie wymalowane, z pięknymi fryzurami, mają pieniądze i wymarzonych partnerów.
Wiele dziewczyn marzyło o takim partnerze, jak Chuck Bass
3. Dobrze patrzy się na gorszych od nas
Obojętnie jak dobrymi ludźmi jesteście, obojętnie jak patrzycie na siebie, obojętnie czy cieszy Was nieszczęście innych, czy nie - zawsze w środku porównujecie się do innych. Może nie chcecie się do tego przyznać, albo nie robicie tego świadomie, ale taka już jest ludzka natura, że oceniamy wszystko i wszystkich i porównujemy to z tym, kim jesteśmy. W końcu duża część naszej samooceny zależy od tego, jak widzą nas inni i jakich my widzimy siebie wśród tych osób. I - bądźmy szczerzy - nikt nie lubi być gorszy. Zawsze chcemy być najlepsi, a przynajmniej lepsi od iluś tam osób. Właśnie dlatego wielu widzów wybiera seriale i programy, w których ktoś jest od nas gorszy. Catfish? Na pewno nie dałbym się tak wkręcić i nie zakochałbym się w obcej osobie przez internet. Teen Moms? Ja na pewno nie jestem tak nieodpowiedzialny. Żony Hollywood? Warsaw Shore? Jacy oni są głupi i puści, ja taki nie jestem. Z tego samego powodu wybieramy także seriale, jak Scream Queens, w których głównymi postaciami są niezbyt inteligentne i ogarnięte bohaterki.
4. To, co przewidywalne, jest fajne
4. To, co przewidywalne, jest fajne
Pewien socjolog, George Ritzer, ukuł w latach 90. ubiegłego wieku pojęcie makdonaldyzacji. Jest to proces upowszechniania się zasad panujących w fast foodach, na wszystkie sfery życia społecznego. Kultura popularna ma to do siebie, że jej elementem jest właśnie taka makdonaldyzacja. Jednym z podstawowych wyznaczników tego procesu jest przewidywalność. Byliście kiedyś w zagranicznym McDonald's? Kanapki, które tam znajdziecie są takie same, jak w każdym kraju. Praktycznie te same nazwy, te same składniki i sposób ich przyrządzania. Ludziom to odpowiada, ponieważ przewidywalność - czy to w restauracji typu fast food, czy to w każdej sferze życiowej - jest tym, co daje nam poczucie stabilizacji. Zmiany są przerażające, podczas zmian jesteśmy zmuszeni do działania. To, co znamy, jest dobre, bo wiemy jak na nie reagować.
Powstają także takie seriale, które dają nam poczucie tej stabilizacji. Kryminalne programy zwykle wyglądają tak samo w każdym odcinku: zbrodnia, poszukiwanie złoczyńcy, rozwiązanie zagadki, szczęśliwe zakończenie. Nie ma w tym niczego, co mogłoby nas zaskoczyć. Czy to Sleepy Hollow, czy to któraś z serii NCIS, bądź CSI - zawsze dostaniemy ten sam schemat działania.
W tym momencie wracamy do pierwszego punktu naszej listy, ponieważ przewidywalność daje stabilizację, a stabilizacja daje nam okazję do zrelaksowania się, odprężenia mózgu, do czystej rozrywki.
Badacze spierają się co do tego, czy śmieciowe programy i seriale mają wpływ na nasz mózg. Jedni mówią, że tak, że przez nie głupiejemy. Inni twierdzą, że to tylko niewinna rozrywka i nie powinniśmy czuć się źle, że oglądamy takie rzeczy. Moim zdaniem, jeśli programy nie namawiają do krzywdzenia innych, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je oglądać. Każdy powinien móc wybierać seriale i programy telewizyjne, które lubi.
A co Wy o tym myślicie? Jakie śmieciowe treści oglądacie? A może nie oglądacie żadnych? Piszcie w komentarzach, chętnie podyskutujemy!
Chcąc nie chcąc, oglądam głupotki na YouTube, bo piszę pracę naukową na temat twórczości publikowanej w tym serwisie. Jednak myślę, że w "odmóżdżającej" rozrywce nie ma nic złego, dopóki kontrastujemy ją z jakimiś ambitniejszymi dziełami.
OdpowiedzUsuńMuszę dodać, że mimo mnóstwa bzdurnych wideo na YT, znaleźć tam można również i ciekawe materiały... Może o tym napiszę na swoim blogu :)
PS. Oglądałam "Gossip Girl" - nie żałuję ;)
Ja też oglądam czasem jakieś głupotki - nie tylko seriale, ale i właśnie na YT ;) Ale, tak jak mówisz, często odpoczywam pochłaniając coś ambitniejszego. Napisz, chętnie poczytam :D
Usuń